czwartek, 15 stycznia 2015

Tiziano Terzani, "Powiedział mi wróżbita"

Tiziano Terzani

Pomysł na książkę "Powiedział mi wróżbita" zrodził się w głowie Tiziano Terzaniego w niecodziennych okolicznościach. W latach 70. ubiegłego wieku pewien spotkany w Hongkongu wróżbita przepowiedział mu, że rok 1993 będzie dla niego wyjątkowo niebezpieczny ze względu na ryzyko katastrofy lotniczej, stąd szczególnie dla niego wskazanym będzie, żeby w tym roku nie wsiadał na pokład samolotu. Terzani, reporter i podróżnik, dla którego sytuacja zagrożenia życia nie była niczym nowym, sceptycznie odniósł się do zapowiedzi profety, o przepowiedni jednak pamiętał, zwłaszcza kiedy złowieszczy rok 1993 pojawił się na horyzoncie. Nie z obawy, że przepowiednia się spełni, ale raczej czystej ciekawości pisarz powziął postanowienie, że przez cały ten rok powstrzyma się od podniebnych podróży, co - ze względu na jego zawód - zakrawało wręcz na ekstrawagancję. Zaplanował sobie, że przez ten czas podróżować będzie wyłącznie drogą lądową i morską, a w każdym z odwiedzanych miejsc będzie starał się nawiązać kontakt z miejscowym czarownikiem. "Powiedział mi wróżbita" to zapis jego rocznej ponad eskapady, nie tylko przez kraje Azji i Europy, ale przede wszystkim do źródeł wschodniej duchowości.


Ten wyjątkowy w karierze dziennikarskiej Terzaniego rok, nie przyniósł katastrofy, ale nowe otwarcie. Przede wszystkim konieczność poruszania się wyłącznie "powolniejszymi" środkami transportu, jak pociągi, statki, czy transport samochodowy, stworzyła mu warunki do bliższego doświadczania odwiedzanych miejsc, zaowocowała też wieloma spotkaniami z ludźmi, które na pewno nie mogłyby mieć miejsca, gdyby podróżował samolotem. Odwiedził między innymi Birmę, Kambodżę, Wietnam, Mongolię, Singapur i Malezję i interesująco o nich w książce opowiada. Najciekawsze są jednak jego obserwacje na temat postrzegania świata przez ludzi Wschodu. Choć od kilku już lat pisarz mieszkał w Tajlandii, jego racjonalna umysłowość i sceptyczny stosunek do wszelkich przejawów mistycyzmu nie uległy zachwianiu. Dopiero ta wyjątkowa podróż, podczas której zetknął się z wieloma wróżbitami, jasnowidzami, uzdrowicielami i... szarlatanami, sprawiła, że otworzył się na inne niż oparte na prawach logiki sposoby wyjaśniania rzeczywistości. Zaskoczeniem dla niego było, że wiara w wpływ transcendentnej siły na kształt wydarzeń oraz myślenie w kategoriach karmicznych - nasze przewinienia z przeszłości są przyczyną dzisiejszych nieszczęść - są niemalże powszechne. Większość ze spotkanych przez reportera osób korzysta bądź korzystała z usług rozmaitych wróżbitów, a ich sposoby interpretacji zdarzeń cieszyły się popularnością.  Nawet nie chodziło o to, by przepowiednie się sprawdzały - cześć z nich była w oczywisty sposób chybiona - ale o traktowanie ich z powagą i szacunkiem. Jedna radę, która pojawiała się na kilku takich spotkaniach, pisarz postanowił wziąć sobie do serca: zaczął medytować, a tym samym otworzył się w pełni na wschodnie myślenie.

A co do prawdziwości przepowiedni wróżbity z Hongkongu... Cóż, już na początku 1993 roku helikopter przewożący dziennikarzy, na pokładzie którego normalnie byłby Terzani ale w wyjątkowych okolicznościach zastąpił go redakcyjny kolega, rozbił się. Na szczęście, poza drobnymi obrażeniami nikomu nic się nie stało. Przypadek?

 
Powiedział mi wróżbita
Tiziano Terzani
Wydawnictwo Zysk i S-ka
2008



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz