środa, 23 lipca 2014

Cees Nooteboom, "Drogi do Santiago"

Holender z duszą południowca. Takie połączenie rzadko się spotyka, nawet w świecie literatury. Cees Nootebom, pisarz pochodzenia niderlandzkiego, poeta i prozaik, autor książek podróżniczych i esejów o sztuce, od lat wymieniany wśród kandydatów do literackiej Nagrody Nobla, na swoją drugą ojczyznę wybrał Hiszpanię, kraj, który kulturą i klimatem znacznie odbiega od jego rodzinnych stron. Do Hiszpanii podróżował przez blisko trzynaście lat, nie była to więc znajomość powierzchowna, raczej pogłębione powinowactwo dusz, czego najlepszym dowodem są  "Drogi do Santiago" - książka w całości zrodzona z fascynacji Hiszpanią i jej tajemnicami, które odkryć można jedynie zbaczając z wyznaczonego szlaku.


Tytuł jest odrobinę przewrotny - "Drogi do Santiago" to nie kolejna opowieść pielgrzyma przemierzającego camino św. Jakuba, jeden z najstarszych i najbardziej znanych szlaków pątniczych, korzeniami sięgający średniowiecznej Europy. Nooteboom wcale się do Santiago nie wybiera, a jeśli już, to okrężną drogą. Bardziej od samego miejsca interesują go źródła hiszpańskiej kultury, te łączące się z chrześcijaństwem, choć nie tylko. Santiago jest więc dla niego przede wszystkim nazwą symboliczną odsyłającą do określonej spuścizny kulturowej. Dlatego podążając do wyobrażonego Santiago może pozwolić sobie na to, żeby zbaczać z drogi (na przykład obierając trasę przez Sewillę) i zatrzymywać się w małych miastach i miasteczkach, o których trudno znaleźć wzmiankę w przewodniku. Sednem zainteresowań Nootebooma jest średniowieczna architektura hiszpańska. Z dużą determinacją poszukuje pozostałości zabytków, nawet jeśli zawodzi go mapa. Jego teksty o Hiszpanii nie są tylko relacjami z podróży, ale mieszają się w nich elementy reportażu, eseju o historii sztuki, pojawiają się wątki z antropologii kultury, a nawet ówczesnej sytuacji politycznej.


Nooteboom jest też poetą i to dodaje jego prozie podróżniczej dodatkowy walor, decyduje o jej unikalnym stylu. Wyobraźnia poetycka, umiejętność dostrzeżenia i uchwycenia w słowach ulotnych doświadczeń sprawiają, że pisarstwo Holendra jest tak bogate, synestetyczne wręcz, a jego podróż przeżywana jest na kilku różnych poziomach. Ale jest jeszcze inna cecha, decydująca o powodzeniu pisarza - chłonność na doświadczenie, to, co on sam określa jako rozszerzanie:

"Dzieje się to podczas każdej podróży albo raczej: dzieje się to podczas każdej mojej dłuższej podróży. Gdy jestem poza domem, czas zatrzymuje się, tężeje, stając się pewnego rodzaju masywnym dziwolągiem, który się za mną zamyka, Nie ma mnie wtedy, podlegam innym prawom - podróżowania, odurzającego żywiołu nieprzynależenia do niczego, gromadzenia inności. Szukałem odpowiedniego na to słowa i nie mogę tego inaczej, niż mówiąc, że się rozszerzam. Według Spinozy jest to jeden z dwóch atrybutów Boga, muszę uważać, ale jednak. Rozciągam się wraz z tym, co wchłaniam, widzę, zbieram. To żadna wyższa wiedza, raczej nanoszenie, sczepianie obrazów, tekstów, wszystkiego, co z ulicy, telewizji, rozmów, gazet, napływa do mnie i zakotwicza się na mnie lub we mnie".



Drogi do Santiago
Cees Nooteboom
Wydawnictwo W.A.B.
2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz